Dżungli mieliśmy już dość, czas na zachodnie wybrzeże. Pogoda cały czas dopisuje, więc nastroje fantastyczne. Dotarliśmy po kilkugodzinnej podróży małym busikiem do miejscowości Ao Nang. To takie polskie Rowy. Trochę naszukaliśmy się odpowiedniego resortu tak by każdy był zadowolony, a cena przystępna. Generalnie sztuka ta nam się udała. Ao Nang był naszą bazą wypadową dla kilku fajnych wycieczek na wyspy morza Andamańskiego i inne miejscowe atrakcje.
Tutaj zobaczyliśmy: wyspy
PhiPhi (Niebiańska Plaża z Leonardo Dicaprio)
Ko Hong
plaża i zatoka Railay
Polecam:
- lokalne wycieczki na wyspy Phi Phi (sporo ludzi ale pięknie), Ko Hong, wyspa kurczaka
- wycieczka do zatoki Railay
Wszystkie atrakcje załatwicie na miejscu. W miasteczku pełno jest biur. My polecamy BARACUDA TRAVEL.
Polecam też Green View Village. Resort prowadzony przez miłe siostry. W jednym z domków rezyduje także Polak który organizuje wycieczki i pobyt w Tajlandii, nie ma jednak potrzeby korzystania z usług pośrednika.
Sam resort składa się z kilkunastu domków ślicznie położonych wśród zieleni nad pieknym basenem. Jedyny minusik to słabe śniadania i spora odległość do centrum miasteczka (1-1.5 km). Nie jest to jednak wielki problem bo własciciele gwarantują bezpłatny dojazd. Generalnie polecam .